Aryman
Miejska legenda? Relikt zamierzchłych czasów? Psychopata bawiący się magią? Zbuntowany członek Bractwa Błękitu? A może grupa magów, ukrywających się pod jednym pseudonimem?
Tak naprawdę kim jest Aryman nie wie nikt, a do niedawna uważano go za rodzaj swoistego mitu, powracającego przy okazjach serii porwań czy mordów. W dzielnicach biedoty ludzie opowiadają sobie historie, iż Aryman był tu na długo, zanim powstało samo miasto. Arius miało zostać wzniesione na miejscu, w którym podczas legendarnych wojen zapieczętowano potężnego maga. Zaklęcia go wiążące miały zostać zakłócone przez ciągłą i chaotyczną aktywność magiczną w mieście. A może to sam Aryman po latach snu w końcu się obudził? Prawdy nie zna nikt, podobnie jak jego zamiarów. Część magów wierzy w to, iż powstał on po to, by w końcu ich wyzwolić i uwolnić od STARu. Część elfów mówi, iż zamierza on zemścić się na rasie ludzkiej za krzywdę, jaką wyrządziła ona planecie, widząc w ludziach główną przyczynę wcześniejszych wojen. Większość krasnoludów twierdzi, iż Aryman jest wymysłem zapijaczonych i naćpanych umysłów.
Sam STAR nigdy nie wykluczał tego, iż w obrębie Arius może żyć w ukryciu naprawdę groźny mag.
Nikt jednak nie przewidział jak groźny i nieobliczalny...
Żadne szkolenie, żadne ćwiczenia nie przygotowały Keirę na spotkanie z Arymanem.
Podczas wykonywania rutynowej misji, mającej na celu zlikwidowanie grupki magów bawiących się nekromancją, ukrywających się w sieci kanałów, która powinna przebiec bez większych problemów, wszystko poszło nie tak. Już na samym początku zamiast swoich przeciwników, znaleźli ich zwęglone trupy. Grupa zamierzała wycofać się do bazy, by zdać raport, uważając sprawę za rozwiązaną, jednak półelfka nalegała na podążenie dalej. Sensory wskazywały, iż ogień, który strawił ich cele nie pochodził z naturalnego źródła, lecz był efektem zaklęcia. Leider, pchana naprzód dziwnym przeczuciem, chciała do końca wyjaśnić tę sprawę. Dlaczego wśród magów wywiązała się walka? Czemu zaczęłi się zabijać? Namówiła swych towarzyszy do zbadania jeszcze odcinka kanałów. Nie przeszli kilku metrów, gdy ich życie zmieniło się w piekło... Natknęłi się na elfa o długich do pasa białych włosach, szarej skórze, która w świetle otaczających go płomieni przybrała lekko pomarańczową barwę. Sądząc po jego rysach twarzy, był naprawdę wiekowy. A może to magia wyssała przedwcześnie z jego ciała życie? Keira nie mogła oderwać jednak wzroku od jego lewej dłoni, z której został sam szkielet...
"Ogień, ogień was oczyści..."
To zdanie huczało jej w głowie, kiedy jej towarzysze kończyli swój żywot w płomieniach. Te słowa słyszała, kiedy mag uniemożliwił jej ucieczkę. Słyszała je ciągle, gdy ogień trawił jej ciało...
"Ogień, ogień cię oczyści i otworzy ci oczy, dziecko..."
Keira nie wie, ile czasu spędziła w kanałach, leżąc pozbawiona przytomności. Nie wie, jakim cudem agenci STAR ją odnaleźli. Nie wie, czemu mag pozostawił tylko ją przy życiu. Nie wie, czemu nie spalił jej twarzy...
"Idź i zanieś im moje imię, dziecko. Nazywacie mnie Arymanem, choć pod innym mianem żyłem w pełnym słońcu. Niech jednak wasza zagłada zwie się tak, jak tego chcecie..."
Kobieta wie jedno - od tego momentu, wszystko zaczęło się sypać. Pomijając ból, który musiała znieść, pomijając liczne operacje i strach przed tym, by nie zamieniono ją w cyborga. Keira zaczęła dostrzegać więcej spraw, na które nie zwracała wcześniej uwagi. Nie przestała wykonywać swoich obowiązków - pracowała jeszcze intesywniej i z większym oddaniem wykonywała misję. Nie przestała nienawidzieć magów.
Ale nie potrafiła już tak zawierzyć we wszystko to, co mówił jej zarząd STAR.
Ogień Arymana rozpalił jej wątpliwości.
Obrońca, zastępczy ojciec i jedyna osoba, którą Keira mogłaby nazwać swoją rodziną.
Los zetknął ze sobą Gorna i rodzinę Leider bardzo wcześnie. Z ojcem półelfki, Brannem, poznali się kiedy jeszcze krasnolud pracował dla JINAXu. Jednak Stonehead cały czas uważał, iż praca dla dużej korporacji znacznie ogranicza jego możliwości, spychając go do roli zwykłego pionka. A Gorn nigdy nie chciał być jednym z anonimowych pracowników. Pełen pasji odkrywczej, odziedziczonej po swoich przodkach, dążył do osiągnięcia czegoś wielkiego, do skonstrowania dzieła swego życia. Pochodząc z dość zamożnej rodziny miał na tyle własnych środków, by móc rozkręcić własny, mały interes, do którego współprowadzenia zaprosił Branna. Gorn bardzo polubił młodego inżyniera, który z entuzjazmem rzucał się w wir pracy. Biznes początkowo nie przynosił zbyt dużych dochodów, ale dla tej dwójki liczyło się to, iż mogli pracować nad projektami które ich interesowały. W krótkim czasie zyskali opinię jednych z lepszych fachowców, jeśli chodziło o modyfikacje i ulepszenia pancerzy i broni.
Jednak życie w Arius bardzo rzadko płynie szczęśliwie...
Wszystko zmieniło się, kiedy Brann poślubił Laylę - niezarejestrowaną czarodziejką. Przez kilka lat wszystkim wydawalo się, iż mogę żyć razem w spokoju, o ile Layla nie będzie korzystała ze swoich umiejętności. Pomylili się i to bardzo...
Gorn nie zdążył ich ostrzec, że na jej trop wpadł największy fanatyk STARu, mający na swoich rękach krew niezliczonej ilości magów. Kiedy przybył na miejsce, zastał tylko gruzy mieszkania i zwłoki Branna. Nigdzie nie było ciał Layli ani dwójki ich córek. Gorn nie łudził się nawet nadzieją, iż kobiecie udało się uciec. Wiedział, iż magia elfki była za słaba, by ją ocalić. Gorn po tej stracie jednak się nie załamał wiedząc, że ma jeszcze jeden cel w życiu. Odszukać córki Branna i Layli. Podejrzewał, iż STAR nie zabiło dziewczynek, mogąc zrobić z nich doskonałą broń. Wychować je sobie od małego w duchu ich ideologii, robiąc z nich posluszne niewolnice systemu. Rozpoczęły się dla niego ciężkie lata spędzone na gromadzeniu każdej, nawet najmniejszej informacji. Gorn cierpliwie opłacał swoich informatorów, często sam wychodząc nocą na ulice Arius, próbując zasięgnąć języka. I choć miewał momenty zwątpienia, nigdy nie ustał w swych działaniach.
Spóźnił się jednak po raz kolejny. Tym razem prawda była okrutniejsza - wieść o tym, iż Keira zabiła własną siostrę, przygniotła krasnoluda. Gorn nie mógł sobie wyobrazić co STAR zrobiło z Keirą, by ta stała się posłuszną maszyną do zabijania. Zamiast jednak porzucić swoją misję, Stonehead podwoił wysiłki, by dotrzeć do półelfki. W końcu, po wielu próbach, udało mu się namówić ją do spotkania. Chciał zabrać ją ze STARu jak najszybciej, jednak ponownie musiał uzbroić się w cierpliwość. Ze spokojem opowiedział kobiecie całą historię, nie próbując niczego przed nią zataić. Keira początkowo mu nie uwierzyła, lecz musiała przyjąć to wszystko do wiadomości, na widok dowodów jakie przedstawił jej krasnolud...
Gorn nie podejrzewał, iż rozpęta tym samym prawdziwe piekło. Sądził, iż półelfce uda się opuścić STAR bez rozgłosu i w miarę legalny sposób. Nie podejrzewał, iż spragniona krwi Keira postara zemścić się na swoim oprawcy. Cudem zdołał ją uratować. Nie szczędził pieniędzy na lekarzy oraz kosztowne zabiegi. Zaopiekował się nią, kiedy jej dotychczasowe życie legło w gruzach. Był to winien Brannowi - przyjacielowi, którego nie zdołał uratować.
Nie łatwo było mu dotrzeć do załamanej kobiety. Powoli zdobył jej zaufanie, otaczając ją opieką i budując jej to, co odebrał jej STAR - dom.
- Pamiętaj Keira, STAR ci zaufało, Arius ci zaufało. Bezpieczeństwo mieszkających tu ludzi jest teraz w twoich rękach. Nie zawiedź ich.
Los zetknął ze sobą Gorna i rodzinę Leider bardzo wcześnie. Z ojcem półelfki, Brannem, poznali się kiedy jeszcze krasnolud pracował dla JINAXu. Jednak Stonehead cały czas uważał, iż praca dla dużej korporacji znacznie ogranicza jego możliwości, spychając go do roli zwykłego pionka. A Gorn nigdy nie chciał być jednym z anonimowych pracowników. Pełen pasji odkrywczej, odziedziczonej po swoich przodkach, dążył do osiągnięcia czegoś wielkiego, do skonstrowania dzieła swego życia. Pochodząc z dość zamożnej rodziny miał na tyle własnych środków, by móc rozkręcić własny, mały interes, do którego współprowadzenia zaprosił Branna. Gorn bardzo polubił młodego inżyniera, który z entuzjazmem rzucał się w wir pracy. Biznes początkowo nie przynosił zbyt dużych dochodów, ale dla tej dwójki liczyło się to, iż mogli pracować nad projektami które ich interesowały. W krótkim czasie zyskali opinię jednych z lepszych fachowców, jeśli chodziło o modyfikacje i ulepszenia pancerzy i broni.
Jednak życie w Arius bardzo rzadko płynie szczęśliwie...
Wszystko zmieniło się, kiedy Brann poślubił Laylę - niezarejestrowaną czarodziejką. Przez kilka lat wszystkim wydawalo się, iż mogę żyć razem w spokoju, o ile Layla nie będzie korzystała ze swoich umiejętności. Pomylili się i to bardzo...
Gorn nie zdążył ich ostrzec, że na jej trop wpadł największy fanatyk STARu, mający na swoich rękach krew niezliczonej ilości magów. Kiedy przybył na miejsce, zastał tylko gruzy mieszkania i zwłoki Branna. Nigdzie nie było ciał Layli ani dwójki ich córek. Gorn nie łudził się nawet nadzieją, iż kobiecie udało się uciec. Wiedział, iż magia elfki była za słaba, by ją ocalić. Gorn po tej stracie jednak się nie załamał wiedząc, że ma jeszcze jeden cel w życiu. Odszukać córki Branna i Layli. Podejrzewał, iż STAR nie zabiło dziewczynek, mogąc zrobić z nich doskonałą broń. Wychować je sobie od małego w duchu ich ideologii, robiąc z nich posluszne niewolnice systemu. Rozpoczęły się dla niego ciężkie lata spędzone na gromadzeniu każdej, nawet najmniejszej informacji. Gorn cierpliwie opłacał swoich informatorów, często sam wychodząc nocą na ulice Arius, próbując zasięgnąć języka. I choć miewał momenty zwątpienia, nigdy nie ustał w swych działaniach.
Spóźnił się jednak po raz kolejny. Tym razem prawda była okrutniejsza - wieść o tym, iż Keira zabiła własną siostrę, przygniotła krasnoluda. Gorn nie mógł sobie wyobrazić co STAR zrobiło z Keirą, by ta stała się posłuszną maszyną do zabijania. Zamiast jednak porzucić swoją misję, Stonehead podwoił wysiłki, by dotrzeć do półelfki. W końcu, po wielu próbach, udało mu się namówić ją do spotkania. Chciał zabrać ją ze STARu jak najszybciej, jednak ponownie musiał uzbroić się w cierpliwość. Ze spokojem opowiedział kobiecie całą historię, nie próbując niczego przed nią zataić. Keira początkowo mu nie uwierzyła, lecz musiała przyjąć to wszystko do wiadomości, na widok dowodów jakie przedstawił jej krasnolud...
Gorn nie podejrzewał, iż rozpęta tym samym prawdziwe piekło. Sądził, iż półelfce uda się opuścić STAR bez rozgłosu i w miarę legalny sposób. Nie podejrzewał, iż spragniona krwi Keira postara zemścić się na swoim oprawcy. Cudem zdołał ją uratować. Nie szczędził pieniędzy na lekarzy oraz kosztowne zabiegi. Zaopiekował się nią, kiedy jej dotychczasowe życie legło w gruzach. Był to winien Brannowi - przyjacielowi, którego nie zdołał uratować.
Nie łatwo było mu dotrzeć do załamanej kobiety. Powoli zdobył jej zaufanie, otaczając ją opieką i budując jej to, co odebrał jej STAR - dom.
Flavius Dalley
- Nie zawiodę, sir.
Flavius dla Leider był kimś więcej, niż tylko mentorem, tak jak ona była dla niego kimś więcej, niż zwykłą uczennicą. Keira miała stać się jego następczynią - najdoskonalszą bronią przeciwko magom, jaką Dalley mógł dostarczyć STARowi. Jego niedoścignionym dziełem... Mężczyzna dobrze wykorzystał wpływ, jaką miał na młodziutką półelfkę. To on wpoił jej podstawowe idee, przekazał swój kodeks postępowania. Z dumą patrzył, jak Keira wspina się po kolejnych szczeblach kariery, jak staje się żywym ucieleśnieniem jego filozofii.
Jak zaczyna przypominać jego.
Plan Flaviusa z pewnością by się powiódł gdyby nie jedno zdarzenie - śmierć siostry Leider.
Wyrok, który wykonała na niej Keira zapoczątkował całą lawinę zdarzeń, których skutkiem było odkrycie gorzkiej prawdy. Dalley próbował wykorzystać całe zaufanie i wpływ, jaki miał na półelfkę by przekonać ją, że to wszystko jest kolejną siecią kłamstw, usnutą przez magów. Zapomniał jednak o jednym, drobnym fakcie...
Ogień, ogień cię oczyści...
Nie uwierzyła mu. W jednej chwili cały szacunek, jakim go darzyła przekuła w nienawiść tak silną, iż Keira postawiła sobie nowy cel w życiu.
Zniszczy Flaviusa.
Nie, nie zabije, ale zniszczy. Zetrze z powierzchni ziemi wszystko to, co jest mu drogie i dopiero wtedy odbierze mu życie, posyłając wprost do piekła. I na pewno sama nie da się zabić, dopóki jej zemsta się nie dokona.