20 listopada 2014

Arius News - Czy jesteśmy tak naprawdę sami?


    Ze studia Arius News wita Państwa serdecznie Philip White. W związku z ostatnimi wydarzeniami, wielu mieszkańców miasta Arius zaczęło zadawać sobie pytania: czy tak naprawdę jesteśmy sami? Czy pozostała część Europy, zniszczona podczas ostatniej wojny nuklearnej, jest faktycznie wyludnioną, skażona pustynią? A może jednak gdzieś jeszcze istnieją inne ośrodki cywilizacji? Może komuś jeszcze udało się dokonać tego, czego dokonali nasi przodkowie - zbudować zorganizowane, tętniące życiem miasto? Czy ta radioaktywana chmura jest oznaką tego, iż gdzieś tam zachowało się życie czy może jest jedynie kolejną anomalią? 
    Na te pytania postaram się znaleźć odpowiedzi wraz z moim gościem specjalnym, którym jest założyciel oraz obecny dyrektor organizacji STAR, dbającej na co dzień o nasze bezpieczeństwo, Jules Duyer. *brawa*
     Dyrektorze Duyer, cieszę się, iż w natłoku obowiązków, znalazł pan chwilę, by móc porozmawiać z nami w studio.

    Witam. Również cieszę się z pańskiego zaproszenia. To dla mnie zaszczyt móc z panem porozmawiać o kłopotach na jakie narażone jest nasze piękne miasto. Jak powtarzam - bezpieczeństwo Arius jest dla mnie sprawą priorytetową, której nie zamierzam ignorować. To miasto również jest moim domem, a wszyscy praworządni obywatele  - niczym rodzina.




AN: Nasi widzowie z pewnością doceniają wkład pański i pańskiej organizacji w zapewnienie nam bezpieczeństwa. Dla mnie jedną z oznak, iż STAR reaguje natychmiastowo na wszystko, co może być oznaką zagrożenia czyhającego na Arius, jest pańska obecność dzisiaj tutaj.
    Wracając jednak do tematu naszego spotkania, postarajmy się krótko podsumować ostatnie wydarzenia, tym bardziej, iż Zipnet roi się już od coraz to bardziej fantastycznych spekulacji. Co możemy konkretnego powiedzieć o zbliżającej się do nas radioaktywnej chmurze? Czytałem wyniki badań pewnych naukowców, których analizy potwierdziły jakoby chmura ta była efektem wybuchu elektrowni atomowej, co musi pan przyznać, brzmi nieco zaskakująco. Jak przedstawiają się analizy ekspertów ze STARu?


JD: Doceniam pańskie przygotowanie się do tematu, panie White. Zipnet od zawsze roił się od wszelkiego rodzaju spekulacji, począwszy od dziwacznych eksperymentów gdzieś pod Arius, a skończywszy na tym, że STAR pochodzi od kosmitów. Proszę na mnie spojrzeć, panie White - czy ja wyglądam jak kosmita? *uśmiech* Sam pan przyzna, że nie należy we wszystko wierzyć forumowiczom.
     Powracając do tej radioaktywnej chmury... Nie będę ukrywał - STAR również jest zaniepokojone tym niezwykłym zjawiskiem. Nasi najlepszy naukowcy jednak nie potwierdzają tego, iż opar ten jest pozostałością po wybuchu elektrowni. Już od dawna wiadomo, że, poza Arius, w Europie nie ma już żadnych ośrodków życia. Ostatnie wyniki natomiast twierdzą, że ta chmura to skutek mutacji środowiska rozjątrzonego narastającym powiększaniem się dziury ozonowej. Nie możemy jednak ignorować tego faktu, dlatego podjęliśmy już odpowiednie kroki do zapewnienia mieszkańcom Arius bezpieczeństwa.


AN: Muszę przyznać, iż możliwość, że nie jesteśmy w Europie sami brzmi bardzo nieprawdopodobnie. Tym bardziej, iż nigdy nie udało nam się nawiązać kontaktu z kimkolwiek spoza miasta. Jednak fakt, że chmura jest efektem mutacji środowiska wcale mnie nie uspokaja - jest to pierwszy tego typu przypadek.
    Panie dyrektorze, kilka pytań: czy naukowcy mają już jakąś teorię dotyczącą tego, czy podobne zjawiska grożą nam w przyszłości? Może to odosobniony przypadek? I jakie kroki podjęło w związku z tą sprawą STAR?


JD: Nasi naukowcy to elita Arius i oczywiście przygotowują dla nas szereg badań, mających zapewnić konkretne wyniki. Nie będę jednak ukrywał, że dla STAR jest to również szok, gdyż wydawało się, że środowisko poza metropolią powoli "się uspokaja". Najwidoczniej nie doceniliśmy mocy Matki Natury, a także umiejętności naszych przodków w kreowaniu broni. Jedno jest pewne - czekamy na wyniki, a nawet jeśli będą niepokojące to zapewniam państwa w obliczu kamer - postawię na nogi całe STAR i przewrócę świat do góry nogami byleby tylko żadne zagrożenie nie przedarło się przez mury Arius. Nie przewidujemy jednak żadnej złej przyszłości.
    Co do podjętych przez nas kroków. Naukowcy opracowują obecnie projekt antyradioaktywnej bańki, która miałaby otoczyć Arius ścisłym kokonem nieprzepuszczającym oparów do wnętrza miasta. Oczywiście mamy już coś takiego na obecną chwilę, jednak jest to wynalazek sprzed stu lat i on również ulega powolnej destrukcji Do czasu ściągnięcia ku nam chmury wszystko będzie już na swoim miejscu, że się tak wyrażę.




AN: Właśnie to niepokoi większość mieszkańców - dotychczasowe badania pozwoliły ustalić, iż środowisko poza Arius, choć zajmie to z pewnością całe wieki, będzie powoli się "oczyszczać". Nikt nie przewidział, iż dojdzie do kolejnych mutacji tym bardziej, że nikt od czasów wojny nuklearnej nie ingerował w środowisko na taką skalę. Nie pozostaje jednak nam w tym przypadku nic innego jak poczekać na konkretne już wyniki prac pańskich naukowców którymi mam nadzieję, nie omieszka pan się z nami podzielić.
    Wracając jednak do ochronnej bańki - jestem pewien, iż przy anomaliach w formie chmur czy opadów ten wynalazek z pewnością wystarczy. Co jednak, jeśli mutacje przyjmą inne, zgoła nieoczekiwane formy?


JD: STAR nie ma nic do ukrycia panie White - z radością podzielimy się z mieszkańcami naszymi wynikami. Kłamstwo ma krótkie nogi jak mówi pewne przysłowie, a społeczeństwo żyjące w fikcji to kruche społeczeństwo. STAR pragnie, by Arius stało na silnych podwalinach konkretnych i prawdziwych faktów. 
    Jakie formy ma pan na myśli? *podejrzliwy wzrok* Chodzi o mutanty czyżbym się mylił?


AN: Dokładnie, panie dyrektorze, mam na myśli mutanty. Nieznane nam są dokładnie ostatnie lata wojny nuklearnej - szacujemy, iż około 90% mieszkańców Europy zmarło wskutek działań militarnych oraz z powodu chorób popromiennych. Nie wiemy natomiast, czy takie stężenie różnego rodzaju promieniowania nie miało nieoczekiwanego wpływu na pojedynczych niedobitków. Czy wśród tej domniemanej garstki, która mogła gdzieś tam przeżyć, nie zaczęły zachodzić zmiany w jej strukturze DNA? 
    Są to, oczywiście, czysto teoretyczne spekulacje, ale przeszłość pokazuje nam, iż człowiekowi nigdy tak do końca nie udało się ujarzmić energii atomowej oraz tego, w jaki sposób zmieniła ona nasz świat. Czy STAR dopuszcza do siebie taką możliwość, iż kiedyś pod bramy Arius może zawitać grupa mutantów?


JD: Kolejny raz podziwiam pańskie przygotowanie, panie White. Owszem potwierdzony jest fakt, że kilku "starych" mieszkańców Europy przeżyło wojnę atomową w tym założyciele naszego miasta. Ci najbardziej napromieniowani zostali wygnaniu przez pierwszy rząd Arius - to zostało potwierdzone historycznie, a historii nie należy się bać czy wstydzić. 
    Powiem panu jedno, panie White.  
   STAR bierze pod uwagę każdą możliwość. Nie wierzymy oczywiście w pojawienie się mutantów "z Europy" pod naszymi bramami - naukowcy twierdzą, że środowisko wytępiło ich już dawno temu. Każdy z obywateli jednak wie, że wśród naszego cudownego społeczeństwa znajdą się tacy, którzy z własnej woli opuszczają metropolię w sposób całkowicie nielegalny. Znamy wiele takich przypadków, a późniejsi dezerterzy wracają pod mury z pięcioma głowami lub łuską zamiast skóry. Ich powrót to akt mądrości na jaki się zdali choć ten jeden raz po ucieczce - zapewniamy im leczenie, choć większość naszych pacjentów niestety umiera w skutek chorób popromiennych. Nie jesteśmy bezduszni czy bestialscy. To nie mutantów z zewnątrz należy się bać, gdyż ich nie ma - to tych potencjalnie powstających od środka musimy się obawiać. *spojrzenie w stronę kamery*


AN: Dziękuję panie dyrektorze, choć przy obecnej sytuacji Zipnet zasypuje nas wszystkimi możliwymi informacji na ten temat - od najbardziej fantastycznych, po te sprawdzone przez ekspertów. Cieszę się, że STAR bierze również taką ewentualność pod uwagę - ja z pewnością będę spał bezpieczniej wiedząc, iż żadna forma zagrożenia nie została zbagatelizowana.
    Powracając jednak do tego, co pan powiedział - to prawda, iż od czasu do czasu słychać o dezerterach, samotnie opuszczających Arius, jednak przyznaję, iż jeszcze nigdy naszej stacji nie udało się nagrać powrotu takiej "zmienionej" jednostki pod nasze mury. Dla mnie osobiście taka eskapada jest szczytem szaleństwa mam więc nadzieję, iż tego typu wypadki będą zdarzały się coraz rzadziej. Powróćmy jednak do właściwego tematu - czy jesteśmy w stanie oszacować, kiedy ta radioaktywna chmura do nas dotrze i czy istnieje szansa, iż ominie Arius bokiem?


JD: Szansa zawsze istnieje. Pogoda pustkowi jest nieprzewidywalna, a, jak powtarzam od początku programu, wyniki jeszcze są niekompletne. Nasi naukowcy pracują dniami i nocami, biorąc pod uwagę wszystkie możliwości, nawet te podane przez pana. Być może nasza antyradioaktywna bańka nie będzie w ogóle potrzebna?
     Przewidywany czas dotarcia do nas chmury to jakieś dwa tygodnie, plus-minus jeden dzień.




AN: Dwa tygodnie to naprawdę niewiele czasu, dlatego mam nadzieję, iż chmura jednak ominie nasze miasto. Jeśli jednak będziemy się musieli zmierzyć z tym zagrożeniem, czy przewiduje pan na ten czas ogłosić stan wyjątkowy? Czy z chwilą napłynięcia chmury życie w Arius będzie toczyło się swoim trybem,, a jedyną zmianą będzie otaczająca nas ochronna bańka?


JD: Dwa tygodnie to dużo czasu. Więcej niż się panu zdaje, panie White. Biorąc pod uwagę tempo prac oraz obecny rozwój technologiczny szybko ukończymy naszą bańkę.
    Życie w Arius będzie się toczyło dotychczasowym trybem. Nie przewidujemy ogłoszenia stanu wyjątkowego poza drobnym wzmocnieniem patroli na ulicach, a także przedłużonymi godzinami pracy w placówkach medycznych - wielu mieszkańców może histerycznie zareagować na pojawienie się chmury. Zapewniam jednak, że niepotrzebnie. STAR ma wszystko pod kontrolą, a wprowadzanie czegoś w rodzaju "stanu wojennego" to echo przeszłości. Obywatele powinni skupić się na swoich codziennych sprawach bezpieczeństwo zostawiając nam.


AN: Skoro, wszystko zostanie ukończone na czas, nie widzę w takim przypadku powodu do paniki. Mam nadzieję, że ten incydent zakończy się szybko i bez ofiar. Widzę również, iż jest pan przygotowany do ataku paniki, który może ogarnąć część obywateli niezależnie od tego, jakie środki bezpieczeństwa zostaną zapewnione. Jak już wspominałem, miejmy nadzieję, iż jest to jednorazowa sytuacja i już nigdy więcej widmo po-nuklearnej zagłady nie zajrzy nam w oczy. Wobec tego nie pozostaje nam nic innego jak zapewnić Państwa, iż cała sytuacja jest pod pełną kontrolą, a nasze władze są przygotowane na każdy scenariusz. Panie dyrektorze, czy możemy liczyć na to, iż zechce się pan z nami na bieżąco dzielić informacjami o postępach badań nad tą anomalią?


JD: Oczywiście, panie White. Należy to do moich obowiązków wobec mieszkańców, które zamierzam lojalnie i uczciwie spełniać do końca. Wszystkie informacje będą się pojawiać na specjalnej, dedykowanej problemowi stronie rządowej.


AN: Zachęcamy w takim razie wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z informacjami na stronie rządowej. Na zakończenie przejdźmy do telefonów od naszych widzów - jestem pewien, iż nie jeden mieszkaniec będzie miał do pana pytanie, panie dyrektorze. Czekamy na pierwsze połączenie *sygnał w tle* Halo, czyżbyśmy mieli na linii pierwszą osobę?

<<Halo, słychać mnie?>>
AN: Dobry wieczór, słyszymy pana głośno i wyraźnie, proszę mówić śmiało.
 <<Dobrze, w takim razie ja mam jedno pytanie. Jak zwykła "bańka" ma nas ochronić przed promieniowaniem, które zniszczyło całą Europę?>>


JD: Dobry wieczór. 
    Ta bańka nie jest tylko zwykłą bańką, proszę pana. To wypełniona technologią osłona, która ochroni nas przed promieniowaniem zmieniając je w zupełnie nieszkodliwe dla nas. Coś jakby "neutralizator", jednak nie działający na aż tak wielką skalę byśmy mogli oczyścić pustkowia. Co do tego jak ochroni nas przed promieniowaniem, które zniszczyło całą Europę... Teraz walczymy tylko z jedną chmurą. W dawnych czasach, tych które wpłynęły destrukcyjnie na nasz kontynent, Europejczycy musieli walczyć z trzydziestoma takimi i to na raz. Skala zagrożenia zatem, jak pan widzi, jest diametralnie różna. Dziękuję.




AN: Sądzę, że to wyczerpujące wyjaśnienie w zupełności usatysfakcjonowało naszego widza. I wygląda na to, że mamy kolejny telefon. Halo?

 <<Dobry wieczór. Mam  pytanie dotyczące domniemanej plotki rozpuszczonej w Zipnecie. Czy to prawda, że STAR wysłało kilku agentów na pustkowia poza Arius? Trochę się to mija z tym wszystkim, co zostało przedstawione przez pana, dyrektorze Duyer. Jak pan odniesie się do tych plotek?>>


JD: Jak to ze wszystkimi plotkami  - znajduje się w nich ziarno prawdy. Nie będę dementować tego, że wysłaliśmy tam agentów. Owszem specjalnie wyszkolona jednostka wyruszyła na pustkowia. Nie ma to jednak na celu infiltracji i odnalezienia "tajemniczej cywilizacji z elektrownią atomową", bo takowej nie ma, proszę mi uwierzyć. Grupa zbiera po prostu próbki środowiska do badań dla naszych naukowców. Dziękuję.


AN: No tak, plotki w takich okolicznościach mnożą się jak grzyby po deszczu. A my mamy kolejny telefon. Czekamy na pana, pani pytanie.

 <<Dobry wieczór, ja bym jednak wróciła do tematu mutantów. Skoro niektórym osobom, mimo zmian, udało się wrócić do miasta, dlaczego nigdy o tym nie słyszeliśmy? Ja dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że STAR stara się leczyć takich osobników. Dlaczego takie informacje nie były podawane do ogólnej wiadomości?>>


JD:  Dobry wieczór pani.
Osobnicy to złe określenie, bardzo krzywdzące. To nadal są żywe istoty, choć zmienione w niewyobrażalny sposób. STAR zdaje sobie sprawę, że mieszkańcy Arius wiedzą o mutantach, jednak nie chcieliśmy wzbudzać paniki widokiem tych biednych istot. Każdy z "dezerterów" zostaje bardzo szybko przetransportowany do naszych specjalnych ośrodków. Ich widok, a także psychika są mocno zatrute przez radioaktywność. Niewiele w nich pozostało z rozsądku i świadomości, choć nadal walczymy o odzyskanie choć części ich dawnego "ja". Arius ma już wystarczająco problemów z gangami z którymi nadal musimy walczyć. Nie uważam, by dokładanie naszym obywatelom kolejnego ciężaru w postaci dezerterów było konieczne, jeśli sytuacja jest opanowana.


AN: Cóż, panika to z pewnością ostatnie, co chcemy wywołać. Czekamy na wasze kolejne pytania... I chyba mamy nowe połączenie. Halo?

<<DLACZEGO CAŁY CZAS NA OKŁAMUJECIE. STAR zna prawdę nie jesteśmy sami. Łatwiej jest kontrolować małą grupkę mieszkańców Arius odcinając ich od reszty świata i zapewniając wszelki "dobrobyt", by zabić w nich jakąkolwiek wolną wolę. To nie starożytny Rzym, że dacie nam chleba i igrzysk, by nas kontrolować! Nie...>> *pip pip pip*


AN: Halo, halo? Wygląda na to, że niespodziewanie straciliśmy sygnał. Nasi technicy w tym momencie powinni szukać przyczyny awarii - może to tylko chwilowe kłopoty z łącznością i już wkrótce będziemy mogli uruchomić naszą linię. W międzyczasie, czy może się pan jakoś ustosunkować to tej wypowiedzi, panie dyrektorze?


JD: Oczywiście, nie boję się trudnych pytań moich obywateli.
    Mieszkańcy Arius to rozsądne, uczciwe istoty. Sami potrafią odróżnić kłamstwo od prawdy. Nasz rząd tylko przekazuje fakty i zapewnia bezpieczeństwo. Ocena należy już do obywateli, którzy posiadają wolną wolę. Jeśli chcą zmian władzy - mają do tego prawo. Dotychczas jednak coś takiego nie nastąpiło. Czyżby pan pod drugiej stronie telefonu jednak się mylił, co do wszelkiego zła jakie dzieje się za sprawą STAR? Dziękuję.


AN: Niestety, ale właśnie otrzymałem od techników wiadomość, iż uszkodzenia na linii są dość poważne i ich naprawa zajmie nam nieco więcej czasu. W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak pożegnanie się z państwem.. Dziękuję jeszcze raz panu, panie dyrektorze, za naszą dzisiejszą rozmowę. Mam nadzieję, iż cała ta sprawa będzie miała pozytywne zakończenie.


JD: Ja również dziękuję. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na większość pytań nurtujących obywateli Arius. Proszę się nie martwić. STAR ma wszystko pod kontrolą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkielet Smoka Panda Graphics